Ufff...nareszcie skończyłam z tym rozdziałem
Na razie niestety nie mam weny na nowy rozdział
na ten drugi temat. A przynajmniej nie żeby był o tym
o czym chcę żeby był.
Dobra a teraz czas na
Rozdział 1 czyli Decyzja
_______________________________________________
Nieznośny dźwięk było słychać w całym pokoju. Wciąż zamknięte oczy matki wprawiały małą Fleur w zdenerwowanie które przyprawiało ją o ból głowy. Jej drobne rączki obejmowały płaczącą siostrę. Ona sama jednak nie płakała, to Dorckas składała matce obietnice nie ona. Nie długo przyjedzie ojciec, będą skazane na jego towarzystwo, ale jemu też nic nie obieca. Ludzie przychodzą i odchodzą łamiąc obietnice, zostawiając pełno niezałatwionych spraw a potem trzeba wszystko za nich kończyć. Nigdy nie czuła potrzeby zwierzania się mamie jeśli już to dla pozorów wymyślała jakieś historie.
-Nie płacz już Dor.-szepnęła siostrze cicho do ucha. Ta jednak dalej płakała. Poczuła dotyk czyjejś dłoni na ramieniu.
-Pora iść. Przyjdziemy jutro.
-Obiecujesz?-spytała siostra
-Wiesz że nigdy nie obiecuję. Prawda?- osoba na jej kolanach podniosła się I skinęła głową.-Ale jest taka możliwość.
***
Jednak takiej możliwości nie było. Nazajutrz stan Vin pogorszył się znacznie. Nawet szpitalna aparatura ledwo ją utrzymywała przy życiu. W domu w którym dziewczynki teraz (znowu) mieszkały panowała kompletna cisza, oprócz… oprócz pokoju Dorckas, w którym cały czas było słychać szlochy dziewczynki. Jednak nikt nie mógł jej znaleźć, ukryta między fałdami kołdry, zwinięta w kłebek, zasłonięta własnymi włosami. W końcu I tak wszyscy domownicy się przywyczaili nadal dziwiąc się że mała może wylać z siebie tyle łez. W końcu płacz ustał, a osoba wywołująca go zeszła do salonu. Siedziała w nim tylko Fleur. Cała reszta wyszła już rano zupełnie się dziewczynkami nie przejmując. Małe rączki znów otuliły granatowowłosą bliźniaczkę.
-Proszę. Nie płacz. To nic nie da. Mama przez płacz nie wyzdrowieje. Wiesz że to my mamy podjąć decyzję? Prawda Dor? Jeśli chcesz żeby mama dalej się męczyła ale żyła. Ok. Twój wybur. Ja jednak uwarzam że powinna przestać się męczyć I być tam gdzie ludzie trafiają po śmierci.-Fleur skończyła jeden z najdłuższych monologów jaki do tej pory powiedziała, wiedząc o tym.
-Do nieba?-spytała leżąca przy niej siostra.
-Nie wiem czy do nieba, ale tam nie będzie się tak męczyła.- siostra skinęła głową.
-Ale jeszcze kilka dni, chciałabym ją zobaczyć ten ostatni raz.
-Nie jestem pewna czy to możliwe Dor.
-Ale… może nam się udać. Prawda?- skinęła głową
-Wszystko się może zdarzyć.-mruknęła I przytuliła mocno siostrę. W drzwiach przekręcił się klucz. Potem do środka wszedł ojciec.
-Mamie polepszyło się na chwilę. Teraz możecie so niej iść.
Mamie wcale jednak się nie polepszyło. To znaczy jej stan był stabilny ale ona nadal wyglądała okropnie. No I nadal była w śpiączce. Stanęła obok Dorckas I patrzyła a to na nią a to na mamę. Były do siebie podobne, nie tak jak ona. Ja byłam całkiem inna, zupełnie nie podobna do tej dwójki a nawet do swojego ojca. Po kilku minutach obie wyszły z pokoju. Dor skinęła do niej głową.
-Tato?-powiedziała
-Tak kochanie?
-Zdecydowałyśmy już…Dor zdecydowała.- Ojciec zamrugał
-Ch…Chcecie ją odłączyć?- obie skinełyśmy głowami, bez entuzjazmu.
-Tato, ona się męczy, aparatura I tak ledwo utrzymuje ją przy życiu. Wiesz o tym lepiej od nas.- wydukała Fleur spószczając wzrok. Wiedziała, wiedziała że ojciec nadal kocha mamę. Ale rozumiał. Nie chciał żeby już więcej się męczyła podłączona do aparatury która podtrzymywała ją przy życiu kiedy ona była w śpiączce. Fleur też rozumiała tylko Dorckas jakoś nie potrafiła zrozumieć, chociaż się starała. Ojciec na chwilę odszedł by porozmawiać z lekarzem. Po chwili jednak wrócił.
-Posiedźmy z nią choć ten jeden dzień, ostatni dzień- dwa ostatnie słowa powiedział już mniej pewnym głosem- Porzegnamy się z nią, dobrze dzieciaki?- Dor od razu poprawił się humor a druga z siustr po prostu skinęła głową. Cały dzień spędzili we trójkę w sali mamy. Spędzili go widząc ją po raz ostatni żywą, mimo że była w śpiączce to żywą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz