
Tak wiem dopiero co dodałam drugi rozdział i już trzeci ale to nie moja wina że znów mam wenę. I niespodzianka! Dowiecie się kogo przypominał Caro maluch z samolotu!Tak to wszystko w jednym miejscu i za jedną cenę! Cierpliwość do mojej wyobraźni! Och! coś mnie napadło!!!
A teraz :
3.Nie żyj przyszłością skarbie
Wybiegła z windy i na chwilę się zatrzymała. Wdech. Wydech. Wdech. Wydech. Jedzie taksówka. Wsiada do środka i ucina sobie krótką pogawędkę z kierowcą na temat pogody. Włącza Mp4 i odpycha myśli o małym chłopcu. Dojechali. Dziękuje kierowcy i wysiada. Biegnie przez las aż dobiega do bramy. W myślach przeklina gorset w sukience i wchodzi do środka.Otaczają ją krzyże, nazwiska i daty śmierci umarłych. Bez wahania idzie na przód. Zna to miejsce jak własną kieszeń. Przez ostatnie pięć lat kiedy tu mieszkała przychodziła kilka razy w tygodniu. Skręca w alejkę pełną świeżych i małych grobów. Łzy zaczynają płynąć. Jakby ktoś to oglądał (razem z jej myślami) to wziąłby to za słaby horror. Siada na ławce przed jednym z małych grobów i zaczyna patrzeć na tatuaż na ręce. Twarz chłopca z jednej strony przysłonięta liśćmi. Stanął jej przed oczami obraz. Śliczny, tak dobrze znany ogródek w okolicach Tokio. Uśmiechnięta twarz chłopczyka o czarnych oczach, takich samych jak jej własne. Malec bawi się z psem. Swoim najlepszym przyjacielem. Ktoś zadzwonił do furtki. Poszła w tamtym kierunku. Rozpromieniła się na widok ukochanej twarzy. Jednak ta twarz była jakby wykuta z lodu. Nie było widać na niej żadnej emocji. ,,Co się stało?''spytałam szeptem. Spojrzał na mnie lekceważąco tak jakbym była jakąś przekupką na targu usiłującą wmusić mu coś. Tak jakbym nigdy, przenigdy dla niego nic nie znaczyła. A potem odezwał się zimnym głosem. ,,Wyjeżdżam. Zabieram ze sobą małego''. Spojrzałam na niego jak na głupka ale jego oczy mówiły mi że on powiedział prawdę, że nie chce mnie oszukać. Nie wiem dlaczego ale oddałam mu osobę którą kochałam. Która była częścią mnie. Kilka lat temu, tuż przed śmiercią ojca dostałam informację że mój mały skarb nie żyje. Zginął w wypadku samochodowym a oprócz niego w aucie nikogo nie było. Oprócz ojca nikt nie wiedział o moim małym sekrecie, o moim synku. Teraz zostałam tylko ja. Ocierając łzy chusteczką wstałam i ruszyłam w stronę domu.
**
Niedługo po wyjściu z kawiarni Caro pojawili się pozostali członkowie Tokio Hotel i ich menadżer. Czwórka dziewczyn nadal się śmiała właściwie z byle czego. A menadżerowie TH i Damier intensywnie ze sobą dyskutowali. W końcu przyszła na nie pora i musiały jechać ale w razie czego jest możliwość na współpracę po trasie koncertowej chłopaków.
**
Weszła do domu nadal lekko płacząc. Kiedy zobaczyła mamę w salonie otarła łzy i podeszła do niej.
-Och już jesteś-posłała jej ciepły uśmiech.-A gdzie reszta?
-Zostały jeszcze na trochę. Ja chciałam już wracać-uśmiechnęłam się i usiadłam obok. Mama uważnie się mi przyjrzała
-Co się stało?-spytała przytulając mnie do siebie
-Nic-skłamałam
-Nie musisz mnie okłamywać ja i tak widzę-powiedziała mama i wytarła spływającą po moim policzku łzę. Szkoda że zaraz będzie ich więcej. Opowiedziałam mamie o tym co tak ciągle przeżywam starając się nie wybuchnąć płaczem. Kiedy skończyłam wtuliłam się w ramiona mamy tak jak to robiłam kiedy miałam pięć lat. Zrobiło mi się lżej na sercu.
-Nie żyj przyszłością skarbie-wyszeptała mi mama do ucha. Zasnęłam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz